#Publicystyka,#Sztuki Wizualne

Głosy z gwiazd

I stało się. Wróciłem. Ochota, żeby tworzyć, była silniejsza. Nie chciałem rezygnować z projektu, który tak mnie wciągnął. Przypominam sobie czasy, kiedy śpiewałem pod hostelem. Ludziom podobało się moje śpiewanie. W czasie rozdawania gadżetów jedna dziewczyna powiedziała, że wie kim jestem i że ładnie śpiewam. Po pewnym czasie naszła mnie chęć, żeby stworzyć scenę i nagrywać w ciemnym pomieszczeniu. Pierwotny zamysł był całkiem inny, od tego co możecie teraz zobaczyć na najnowszych filmach, ale efekt końcowy przewyższył oczekiwania. Nie pomyślałbym, że tak szybko nauczę się nagrywać. Oczywiście, dużo dały mi filmiki z pierwszej – gdzie oswajałem się z nagrywaniem, czy z drugiej generacji – gdzie zacząłem dopracowywać filmy. Moje sprawdzone best practices okazały się w najnowszych filmikach niezbędne. Dlatego polecam spisywać je na przykład tak jak ja w segregatorze, na dziurkowanych wkładach do segregatora, które można dowolnie wkładać i wyciągąć. Tak więc stworzyłem scenę: jest to zwykłe kartonowe tło fotograficzne, na którym nakleiłem skany przedwojennych gazet. Większość z nich nie jest doklejona całkowicie – odstają w różnych rogach, dzięki czemu tło zyskuje przestrzenność. Scenę oświetla w czasie moich występów strumienica, natomiast w trakcie np. storytime lub czytań autorskich softbox. Już po moim pierwszym filmie widać, że nie zachowuję się tak dziecinnie jak przedtem. Nie ma też we mnie aż tylu buzujących emocji. Po prostu siadam i zaczynam śpiewać, zupełnie wczuwając się w tekst. Tym razem mikrofon jest podłączony bezpośrednio do laptopa przez interfejs. Praktycznie zupełnie nie modyfikuję swojego głosu – dodaję jedynie przyjemny pogłos i miksuję go ze wcześniej przygotowanym podkładem. Efekt jest nie porównywalny do poprzednich nagrań. Słuchawki, których używam w czasie nagrań, są niemal nie widzialne i znacznie pomagają mi w śpiewaniu. Po skończonych nagraniach, wycinam oryginalny dźwięk z filmu i dodaję do niego dźwięk stworzony w GarageBand. Mam wrażenie, że po publikacji filmu jakość dźwięku ulega pogorszeniu, ale nie mam wielkiego pola manewru. Na moich filmach będziecie widzieć mnie głównie w rzeczach od Topman. To moja ulubiona marka, która została niestety przejęta przez Asos. Dzięki Bogu nadal można kupić ich produkty. Okulary, jakie noszę są od Polaroid. Mam je na sobie również na co dzień. Lubię kiedy połyskują w świetle reflektora. W ogóle sam pomysł na reflektor bardzo mnie jara. Zwłaszcza fakt że widać za mną ciekawy cień. Coś czego nie było nigdy przedtem na filmikach. Myślę, że TikTok to, że tak się wyrażę, docenił bo mój pierwszy filmik z nowej generacji po raz pierwszy miał więcej niż 500 wyświetleń. To kolejny znak, że warto publikować właśnie na tej platformie. Na innych aplikacjach można pomarzyć o takich wynikach. Na razie nie zrażam się tym, że zbyt wiele osób nie komentuje i nie lajkuje tych filmów. Generalnie widać to na całym TikToku. Na jakiekolwiek zaangażowanie można liczyć, kiedy ma się naprawdę duże przeroby. Moja działalność z koncertami to naprawdę niesamowita odskocznia od codzienności. Gdybym tylko skupił się na pracy czy na basenie, nie byłoby aż tak fajnie. Nadal uważam, że z każdym nowym filmikiem daję sobie szansę, żeby dać się poznać ludziom, bo jest to bardzo ważne, zanim zaczną się w ogóle interesować tym co tworzę – konkurencja nie jest mała. Tak więc, jeżeli zainteresowałem was moimi przemyśleniami, to zachęcam do odwiedzin mojego kanału. Link poniżej i w stopce.

Oglądaj na TikTok →

Featured Photo by Tomasz Janus (@tomekjanus)

Dodaj komentarz

Wysyłając komentarz, akceptujesz politykę prywatności i zasady użytkowania.