#Literatura

Hasła

Hasła

„Znajdziesz sobie kogoś” – Obcy pan poznany w Szczecinie

Pewien chłopiec chciał zdobyć klucz do czyjegoś serca. W dzisiejszych czasach powinno się bardziej powiedzieć „hasło”. Każda taka próba kończyła się jednak fiaskiem – jak tylko jakaś dziewczyna rychło w czas dowiedziała się, jak sprawy mają się na rzeczy, szybko kontaktowała się z agentem do spraw przywracania haseł. I tak historia zataczała koło. Im bardziej próbował i się starał, tym więcej wniosków o odzyskiwanie haseł przybywało. Sam poznałem dziewczynę z segmentu W1OX2, która zmieniała swoje hasło pare set razy. Zapytałem ją: „Dlaczego”, „Co takiego zrobił”, „Nie podobał ci się?”, „Przecież jest przystojny”, „Musiałaś go zainteresować”. Ona na to powiedziała, że ostatnią rzeczą, której chciałaby doświadczyć, to zostać zaczepiona na ulicy. Jeszcze dobrze nie zdążyła teleportować się z siłowni, a już musiała rozmawiać z nieznajomym. Od czasów lat dwudziestych XXI wieku sytuacja nie uległa większej zmianie. Z takim tylko wyjątkiem, że aplikacje randkowe dawno nie istnieją, a ludzie których interesują związki spotykają się w LoveRoom 5.1. Chłopiec, o którym mowa, nigdy tam nie był. Mimo że w Cyberprzestrzeni wykonuje się już większość życiowych czynności, wszystko załatwia w istniejącym jeszcze, normalnym świecie. Robi to pomimo przeszkód – trudności z otrzymaniem zwykłej gotówki, ze zrobieniem zakupów w zwykłym sklepie – coś co już praktycznie dawno nie istnieje. Chłopców takich, jak ten o którym piszę, jest akurat o wiele więcej, niż nam się wydaje. Są też tak samo odczuwające dziewczyny i inni przedstawiciele ludzkiego gatunku. Problemem jest to, że nikt ich nigdy nie widział. Nie znajdowali się w rejestrach agentów, bo sami też nigdy nie starali się odzyskiwać haseł do swoich serc. Wielu z nich miało myśli samobójcze – nie wierzyli w propagandę, według której najpierw trzeba pokochać siebie, żeby poznać swoją drugą połówkę – nie wierzyli, że trzeba zająć się swoim życiem i swoimi pasjami, a druga połówka znajdzie się sama. Prawda była natomiast okrutna – algorytmy LoveRoom 5.1 stały się coraz bardziej bezwzględne i osoby bez hollywoodzkich profili były od razu ściągane na dno. Mogły być cały czas aktywne, jednak nikt ich nigdy nie zobaczył i nie zobaczy. Pewnego razu postanowiłem, że przeteleportuję się do segmentu W1OX2 i na własne oczy zobaczę, co stoi za tymi uśmiechniętymi osobami. Nie byłem głupi i przełączyłem się na tryb senny, żeby móc latać w powietrzu i oglądać ich przez okna. Większość z nich leżała w łóżkach podłączona do Baterii ZAXX. Część z nich miała najnowsze modele, ale bywały osoby które korzystały z takich, które ładowało się czasem nawet co pół godziny i nie starczały dla wszystkich członków rodzin. Pytałem się: „Gdzie te piękne, szczęśliwe, samowystarczalne osoby?”. Chciałem jak najszybciej wyjść z tego programu i jakimkolwiek sposobem wydostać się z W1OX2, ale program nie reagował. Leciałem nad opuszczonymi ulicami i parkingami, których już nikt dawno nie używał – zamiast nich stały tylko teleportery do różnych segmentów. Przy jednym z nich stał chłopiec, o którym pisałem. Jego bateria była prawie wyczerpana. Szybko wyjąłem z plecaka zapasy mojej, ale nie chciał skorzystać. „Bierz! Umrzesz, rozumiesz?!”. – „Nie ma kurwa czegoś takiego jak śmierć, nie rozumiesz? Nie ma już czegoś takiego jak życie!”. W oddali zauważyliśmy grupkę poweruserów. W jakichś sposób dzięki snifferom musieli nas namierzyć. „To już koniec”. W tym momencie zobaczyłem sufit w mojej sypialni. Natalia skończyła brać prysznic i przyniosła z kuchni kolację. „Wiesz co? Kocham cię” powiedziałem i wgryzłem się w chrupiącą grzankę.

Featured Photo by kevin laminto on Unsplash

Dodaj komentarz

Wysyłając komentarz, akceptujesz politykę prywatności i zasady użytkowania.